Nie wszystkie historię, są proste. Zmiany, są czymś nieuniknionym dlatego cieszę, że przeżyłam wiele tak wcześnie i tak intensywnie. Dzięki temu dziś jestem w tym punkcie. Chociaż jeszcze tak wiele przede mną to wiem, że idę dalej mimo wszystko. Zawsze bądź sobą, realizuj się, miej marzenia i nadzieję i nigdy nie patrz na innych.
Hej, jestem Sara i opowiem wam jak znalazłam się w miejscu, którym jestem dziś, ale zacznijmy od początku.
Początki zawsze są ciężkie. Próbowałam się dostosować do otoczenia zamiast szukać ludzi podobnych do mnie. Jednak brak tematów, wspólnych zainteresowań sprawiał, że jakoś z nikim nie potrafiłam złapać tej nici porozumienia. Nie chciałam się otwierać, bo i tak nikt nie zrozumiał moich potrzeb czy uczuć. Nikt z moich rówieśników nie założy moich butów, więc stwierdziłam pod koniec szkoły średniej, że muszę zacząć patrzeć przed siebie i przestać brać do siebie to co mówią ludzie dokoła. Poznałam ludzi, dzięki którym mam odwagę mówić o wszystkim. Dzięki, którym mogłam kochać, cierpieć, cieszyć się życiem. Uwierzyć w to, że mogę z kimś swobodnie porozmawiać, a to co zawsze gdzieś tam czułam nie jest niczym złym. Miałam również bardzo wysokie libido moja chęć bliskości i zaspokojenia była wręcz bolesna. Szukałam ukojenia na portalach i komunikatorach jednak to nie było to czego szukałam. Nigdy nie uważałam seksu za temat tabu, raczej jako potrzebę jak każda inną. Był dla mnie rozrywką i sposobem na dowartościowywanie z czym nadal na dzień dzisiejszy mam problem. Moja samoocena jest gdzieś na poziomie zera dzięki czemu wykiełkowały u mnie kompleksy.
Mój były był dość specyficznym człowiekiem. Różnica wieku między nami była widoczna w sumie tylko fizycznie, jednak w tej relacji czułam się dobrze i uwielbiałam z nim spełniać czas. Na początku było to dość platoniczne poznaliśmy się na jakimś komunikatorze i w sumie miało się pewnie skończyć na jednym czy dwóch spotkaniach. Zresztą miałam wtedy już partnerkę. Miałyśmy pewien układ każda mogła robić co chce pod warunkiem, że będziemy wobec siebie szczere i nic nie będzie na siłę. Byłam w niej zauroczona, dobrze nam się rozmawiało, chociaż często się ostatnio kłóciłyśmy. Seks był po prostu boski, a pożądanie między nami nie do wytrzymania. Obie miałyśmy temperament i dość ciężki charakter, ale nawet po najcięższej kłótni nie potrafiłyśmy zerwać kontaktu. O Robercie jakoś jej nie wspominałam, chociaż pochłaniał dużą część mojego wolnego czasu. W liceum miałam dość trudną sytuację domową i wiele obowiązków, więc dla mojej Ani mało go zostawało szczególnie gdy mój nowy obiekt zainteresowania zadomowił się w moim życiu. Spędzałam z nim każda wolną chwile, po domowych obowiązkach przyjeżdżał po mnie. Gotowałam coś, rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy czy słuchaliśmy muzyki. Jednak wydawało mi się, że przytłaczała go różnica wieku między nami i próbowałam go wyprowadzić go z tego przekonania. Robert prowadził firmę, miał sporo zawsze pracy, ale jakoś zawsze dla mnie znalazł czas. Zaczęłam się starać wyglądać lepiej dla niego wreszcie czułam, że nie tylko dobrze nam się rozmawia, ale też on mnie rozumie moja osoba nie wydawała mu się dziwna. Później relacja zaczęła się zmieniać, do tej pory myślałam, że po prostu go nie pociągam i nie ma tej chemii chociaż cała drżałam z podniecenia na każdy najmniejszy dotyk. Miałam już duże doświadczenie jak na swój wiek wiele rzeczy próbowałam, ale nigdy tak jak przy nim się nie czułam. Ze spotkania na spotkanie dotyk stawał się coraz częstszy, a ja zaczynałam domyślać się jak to się skończy. Chociaż takiego scenariusza się nie spodziewałam. Z Anią byłam pokłócona i coraz bardziej się oddalałyśmy jednak czułam, że tak musi być, już nie czułam się przy niej dobrze, porządnie się wypaliło, a ja za każdym razem, gdy się kochałyśmy wyobrażałam sobie tylko Roberta. Minęły dwa miesiące, a czułam się jakby minął rok. Zmieniłam się, przy nim byłam łakoma i chętnie brałam to co szykowało dla mnie życie. Gdy pierwszy raz umówiłyśmy się na wspólny wieczór cieszyłam się jak wariatka. Chyba już wtedy byłam zakochana, ale nie potrafiłam rozgryźć, czy podziela moje uczucia. Cały tydzień myślałam tylko o tym wieczorze. Tylko to miałam w głowie chociaż miałam dużo nauki i dużo do zrobienia. Czekałam jak dziecko na pierwszą gwiazdkę. Mimo późnej jesieni mnie trawił ogień, czułam, że mogę wszystko. Nawet dziś nie żałuje tych chwil i zawsze te wspomnienia wywołują u mnie uśmiech.
Ta sobota.
Ledwo wytrzymałam ten tydzień. Mimo, że starałam się wciągnąć w codzienne zajęcia to gdzieś z tyłu mojej głowy byłam przy sobocie i moim obiekcie westchnień. Zadzwoniłam koło południa do Ani, tak jak zwykle w wolny dzień gadałyśmy kilka godzin jednak to co mnie czekało zostawiłam w tajemnicy. Dzień ciągnął się niemiłosiernie, nienawidziłam soboty ze względu na co tygodniowe duże zakupy. Nie byłam miłośniczka tłumów i kolejek. Dziś dodatkowo moje myśli były gdzie indziej. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Cudem udało mi się przetrwać ten dzień. Wieczorem szykując się moje oczekiwanie sięgało zenitu. Założyłam najseksowniejszy czarny komplet bielizny jaki miałam nie wiedząc do końca co tego wieczoru może się zdarzyć. Wolałam być gotowa na wszystko. Do tego dżinsy i krótszy top. Standardowo trampki i dłuższy płaszcz. Moje długie kręcone włosy w lekkim nie ładzie dobrze komponowały z lekkim makijażem i krwawą szminką, która wieńczyła efekt. Sms o treści “Będę za 10 minut” lekko mnie stremował nie byłam już tak pewna siebie jak kilka minut temu podziwiając efekt przygotowań w lustrze. Dobra to już najwyższa pora zejść na dół. Wzięłam ze sobą jeszcze torbę z kilkoma rzeczami na wszelki wypadek i zbiegłam na dół. Moja przyjaciółka dała mi alibi na ten wieczór więc moi rodzice jeszcze powiedzieli mi “Miłej zabawy” na co w locie praktycznie podziękowałam.
No i jest. Akurat, gdy zeszłam mój wzrok napotkał go na swojej drodze. Ręce skrzyżowane na piersi lekko zmierzwione blond włosy. Widać, że dziś również nie odpuścił sobie pracy, bo jego szeroki biceps opinała koszula, które głównie miał zwyczaj nosić do pracy. Mój wysoki Pan czekał oparty o samochód spojrzał wprost na mnie. Jego niebieskie oczy mówiły, że efekt mojej pracy nad swoim wyglądem go cieszy. Uśmiechnęłam się, bo aż zrobiło mi się ciepło. Nigdy nie sądziłam, że mężczyzna tak przystojny, dobrze zbudowany zadowoli się taką kulką jak ja. Byłam przeszczęśliwa. Podeszłam do niego powoli. Na przywitanie ściskając jego ramię i całując w policzek.
-Dobry wieczór mała. -Jego uśmiech był rozbrajający. Po prostu się rozpływałam, gdy otwierał mi drzwi po stronie pasażera. Mimo wieku uśmiech miał chłopięcy i zawsze sprawiał, że moje nogi odmawiały posłuszeństwa.
-No witam. Jak ci minęła sobota? -Machnęłam głową wskazując na jego ubiór. Koszula i podarte dżinsy? Ciekawe połączenie jak na pana prezesa. No, ale musiałam przyznać, że było to zabójcze połączenie. Zaśmiał się widząc jak mu się przyglądam. Aż tak było widać, jak chciałabym poprowadzić ten wieczór?
-Jak już zdążyłaś zauważyć dość pracowicie. -Nadal się uśmiechając ruszył z pod mojego domu. Widocznie i On miał dobry nastrój tego wieczoru. Musnął palcami moje kolano, aż mnie przeszył prąd. Niby przywykłam, ale jednak automatycznie spojrzeliśmy na siebie. Chyba żadne nie miało ochoty kontynuować rozmowy. Zresztą po setce wiadomości każde wiedziało wszystko co u drugiego się działo. Doga do niego upłynęła praktycznie w milczeniu. Pokręciłam tylko głową, gdy spytał, czy chcę wstąpić do sklepu.
U niego zdjęłam płaszcz i buty. Zostając na bose stopy. Usiadłam na kanapie przeglądając playliste. Nagle do ręki dostałam kieliszek wina. Upiłam łyk. Jak zawsze wybrał dość cierpkie. Sam wybrał dla siebie wino i przyglądał mi się siadając obok mnie. Położył dłoń na moim kolanie. Był to standard i dla niego chyba już odruch. Wybrałam na początek Red Hot Chili Peppers. Mieliśmy praktycznie identyczny gust muzyczny. Oparłam się o niego, patrząc na jego dłoń na moim kolanie. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. O jego pracy, mojej szkole, muzyce. Trochę faktycznie wypiliśmy.
-Wiesz co myślę, że powinnam rozejść się wreszcie z Anią, coraz częściej się z nią kłócę i coraz mniej czasu spędzamy razem. To bez sensu, chcę więcej. -Wypaliłam już dobrze wcięta krzywiąc się, gdy nalewał mi wina. Wtedy już praktycznie opierałam się o niego całą sobą. Cały czas się na mnie patrzył po chwili wyrzucił sam z siebie.
-Już dawno powinnaś to zrobić. Wybacz, ale widzę, kiedy tracisz czymś zainteresowanie. Jesteście dla siebie toksyczne i któraś to musi uciąć. – Napił się ze szklanki unosząc brwi. Dopił resztkę patrząc na butelkę. -Nie mogę powiedzieć, że jestem z tego powodu smutny.
Zmarszczyłam brwi. Może byłam już lekko wcięta i źle to interpretowałam spotykaliśmy się kilka miesięcy i nigdy przy nim nie krępowałam się z alkoholem. Zmienił muzykę kończąc temat i wprawiając mnie w brak słów. Nie wiedziałam, czy mówi poważnie, czy jak to miał w zwyczaju się ze mną droczył. Włączył chyba jeden z moich ulubionych utwory The Pretty Reckless. Wstałam by zapalić. Otworzyłam drzwi balkonowe. Już chciałam sięgnąć do kieszeni po papierosy, gdy złapał mnie za nadgarstek i przekręcił w swoją stronę tak bym spojrzała na niego. Był tak blisko, że czułam ciepło jego ciała.
-Nie lubię, jak palisz. Bardzo nie lubię. – Westchnął, a jego oddech spotkał się ze skorą na mojej szyi. Miałam ciarki. Chyba nigdy nie był tak blisko. -Ile dzieli nas lat? – spytał tym samym lekko zachrypniętym tonem, a pode mną się kolana uginały. Gdy jego druga dłoń objęła mój nadgarstek.
-Chyba 17. – Dźwięk, który wydałam był na po granicy jęknięcia i szeptu. Nigdy wobec mnie się nie zachowywał tak. Zamruczał puszczając jeden z moich nadgarstków i przenosząc ją na moją brodę. Jego usta były milimetr od moich i praktycznie się stykały. Przełknęłam ślinę, gdy zetknęły się z moimi. Wolną ręką zmierzwiłam mu włosy w odpowiedzi usłyszałam satysfakcjonujące westchnienie. Jego język pieścił moje podniebienie, zachłannie, mocno na mnie napierał i dopiero po chwili poczułam, że przywarłam do niego cała. Muzyka leciała w tle, ale raczej żadne nie skupiało się na tekście. Zrobiło mi się gorąco, gdy ssał moje wargi, w odpowiedzi starałam pogłębić pocałunek zahaczając zębami o dolną wargę. Brałam, ile mogła jakbym bała się, że zaraz zniknie. Odsunął się ode mnie, a na moich wargach pojawił się chłód.
-Nie uważasz, że to duża różnica? -Spytał, a oddech miał urywany jak mój. Uniosłam brew, gdy ciągnął mnie za nadgarstek przez pokój do sypialni.
-Jakoś jej nigdy nie odczuwałam. Gdybyś nie zauważył jestem specyficzną kobietą. -Zaśmiałam się i wyrwałam mu rękę, gdy chciał mnie za sobą pociągnąć na łóżko. Naglę ucieszyłam się, że wszechświat obdarzył mnie dość wyraźnymi walorami. Przynajmniej piersiami mogłam się pochwalić. Zdjęłam bluzkę ukazując czarną koronkę stanika.
-To prawda, mnie to wręcz cieszy. -Usiadł na rancie łóżka i przyciągnął mnie do siebie łapiąc za pośladki. Muskał ustami mój brzuch, następnie językiem zaznaczał miejsce pod piersiami. Jedną ręką rozpiął mi stanik, odsunął głowę by mi się przyjrzeć. -Jesteś piękna, – Patrzył na mnie z takim uznaniem, którego nigdy nie widziałam w oczach innych mężczyzn. Przywarł ustami do moich piersi otaczając jej językiem, przygryzając, co spowodowało, że pojękiwałam cicho. Mocno pociągnęłam go za włosy, a jego palce wędrowały po moich dżinsach w poszukiwaniu guzika. Po chili poczułam, jak je rozpina i pociąga w dół. Osunęłam się by wyjść z krępujących ruchy spodni. Cały czas patrzyłam na niego, szczególnie, że próbował pozbyć się koszulki. Już po chwili mogłam podziwiać jego mięśnie. Przez chwilę miałam ochotę zwiedzić je językiem, odruchowo na samą myśl oblizałam usta. Robert uniósł brew z uśmiechem. Byłam głodna. Głodna wrażeń. Głodna jego. Wyciągnął zapraszająco do mnie rękę ujęłam ją siadając na jego kolanach. Wpił się w moja szyje znacząc mnie zapewne soczystą malinką. Jęczałam ocierając się o niego, a dokładniej o wybrzuszenie, które czułam pod jego spodniami. Trzymałam go mocno za barki, gdy jego usta znów odnalazły moje, czułam, jak płonę od podniecenia. Zsunęłam się z jego kolan zabierając się za rozpinanie jego spodni. Sama byłam już gotowa, ale chciałam dać mu jak najwięcej przyjemności.
-Powiedz gdybyś miał jakieś sugestię. – Uśmiechnęłam się i w tym samym momencie udało mi się uporać ze spodniami i bokserkami. To co było pod nimi sprawiło, że na moich policzkach na pewno pojawił się rumieniec. No tak, cudowny duży i gruby. Delikatnie wzięłam do ust czubek jego penisa pieszcząc go językiem. Z każdym jego westchnieniem moje usta zaciskały się na nim bardziej, nabierałam pewności siebie wsuwając go coraz głębiej. Uwielbiam mężczyzną sprawiać taką uroczą torturę. Lizała, ssałam i wkładałam go do samego końca. Słysząc jego ciche jęki i pulsowanie w ustach byłam wręcz z siebie dumna. Jednak tej zabawy nie chciałam skończyć zbyt szybko uniosłam się opierając dłonie o jego kolana patrząc mu w oczy. Złapał mnie za pośladki, aż pisnęłam, położył mnie na łóżku jednym ruchem pozbył się pozostałości mojego ubrania w postaci koronkowych majtek. Przyciągnęłam go za kark do swoich ust. Jego ręka błądziła od mojej łydki po piersi co nagradzałam mruczeniem. Całował mnie wyznaczając drogę od ust, aż zatrzymał się pomiędzy moimi udami. Zaczął pieścić moją nabrzmiała łechtaczkę czubkiem języka od delikatnych namiętnych dotknięć, aż do nieprzerwanych katuszy, gdy również drogę odnalazły jego palce, które wsunął we mnie. Zacisnęłam dłonie na prześcieradle czując, że zaraz dojdę, głośno i gwałtowni. Wiłam się od miłosnych tortur, a nogi mi drżały, gdy jego tempo było coraz szybsze i mocniejsze.
Jęczałam coraz głośniej, a ciało odmawiało posłuszeństwa. Krzyknęłam, gdy zaczęłam szczytować, zaciskając powieki, a moje ciało przechodziły spazmy rozkoszy pod jego gorącym oddechem. Gdy Uniosłam powieki powoli dochodząc do siebie zobaczyłam, że wisi nade mną bacznie mi się przyglądając.
-Jak się czujesz? -spytał z wielkim uśmiechem i w tym samym momencie poczułam, jak wsuwa się we mnie. Co skomentowałam głośnym jękiem. Zdecydowanie nie zdążyłam dojść jeszcze do siebie.
-hmmm, można powiedzieć, że mam spory apetyt. -Zaśmiałam się siadając na nim i poruszając miarowo biodrami oparłam się o jego klatkę piersiową.
Przyciągnął moje usta do swoich nucąc coś co grało w tle po kilkunastu minutach leżałam już pod nim i byłam już bliska kolejnemu tej nocy orgazmowi. Tym razem doszliśmy razem, przy czym byłam na pewno głośniejsza od muzyki w tle…
Rano nigdy chyba nie miałam tak dobrego humoru. Czułam obejmujące mnie dłonie i czułe pocałunki w zagłębieniu szyi. Tak naprawdę zastanawiałam co się stało i jak się zachować w nowej sytuacji. Na pewno czekała mnie ciężka rozmowa z Anką, ale jakoś nawet to nie mogło tego ranka popsuć mojego szczęścia, które mnie ogarniało.
Po kolejnym stosunku i kawie poszłam się wykąpać. Miałam trochę czasu na przemyślenia czekając, aż wanna napełni się wodą. Zastanawiałam się, czy to co się stało w nocy nie zepsuje mojej relacji z Robertem, bo z tego co mi wiadomo on nie chciał się wiązać, a ja byłam głodna jego. Podejrzewałam, że będę przez niego cierpieć, chociaż na razie nic na to nie wskazywało. Weszłam do wanny i od razu zamknęłam oczy próbując się rozluźnić. Mimo wszystko czarne wizje nie dawały mi spokoju nie pozwalając w pełni docenić możliwości relaksu. Zabrałam się do mycia włosów i reszty ciała z lekkim westchnieniem, wiedząc, że zaraz mój błogi spokój skończy się, gdy tylko wrócę do domu. Wyszłam owinięta w ręcznik co przez mojego kochanka zostało skwitowane głośnym mruknięciem pełnym aprobaty.
-Musisz iść? – Spytał z rozdrażnieniem, znał moja sytuację, ale nigdy tego nie komentował ani nie ganił tego, że wciąż w tym tkwię. Pokiwałam głową zaczynając się ubierać. Miałam ochotę się rozpłakać na myśl, że czas wracać. Po dłuższej chwili chyba chciał przerwać niezręczną ciszę. -Odwiozę Cię do domu. Później mam trochę pracy, więc postaram się zadzwonić wieczorem.
Nie wskórał z mojej strony nic innego jak westchnięcie i skinienie głową. Gdy zobaczyłam, że już się zdążył ubrać, zaczęłam powoli zbierać się by poczekać koło samochodu by nie usłyszeć od niego czegoś czego nie chciałabym usłyszeć dziś. Ruszyliśmy w drogę chwilę później. W domu miałam ciężką niedzielę, mimo wszystko czekałam na telefon od Roberta, jednak nie zadzwonił…
Dzięki za przeczytanie niedługo ciąg dalszy 🙂